dwójka ludzi kiwa się nie do
rymu. ktoś z poetycznego
offu tłumaczy, że to kwestia
fal, które
kocą się raz po raz,
zapadając na morską
chorobę sierocą. tylko nie wiem,
czy ich słuchać,
bałwanów; chyba prędzej
jest to fala przypałów, gotowych na jeszcze większą kata
strofę klimatyczną. a ja
nie chcę zmienić ek(o)logicznego
wiersza w twardą
życzywistość; dwoje ludzi kiwających
się uparcie,
by nie wrzucić do dobrego
kosza.
Komentarze
Prześlij komentarz