poranek (sz)roni rzęsy,
ich smugi na (ek)rannych szybach
wyglądają jak ogony
odrzutowców, rzucone w dale(j)
warkocze (ko)met. bo dotarliśmy
do mety i teraz meta-
gramy, jakby słowa dawały jeszcze jakąś
różnicość. jakby była krew.
nie skłamię: krew zwykle odpływa
mi z twarzy,
gdy (ecce) homo ukrywa twarz w płótnie, które
nadstawiam jak drugi policzek.
Komentarze
Prześlij komentarz